CZEŚĆ DRUGA
8,
Fryderyk rozkazuje
Wacławowi paść na kolana, Hipolit i Karol siłą go umieszczają w
tej pozycji. Chodziło Fryderykowi o „związanie Wacława” z
Henią i Karolem. Dzień następny to przygotowania do pogrzebu.
Józek Skuziak chciał ukraść coś z domu, szelesty usłyszała
Amelia. Natknęła się na Józia - on usłyszał kroki i uciekał w
pierwsze lepsze drzwi. Spała tam Waleria, która się obudziła i
zapaliła zapałkę. I ona zobaczyła Józka. W drzwiach stała
Amelia. Walerii zapałka zgasła. Amelia rzuciła się na Józka,
słyszała, jak nóż w niego wchodzi. Chciała pomóc – zemdlała.
A oni oboje uciekli. Wacław nie zgadza się z jej opowieścią.
Józek jej wersję potwierdził. Amelia rzuciła się na niego z
nożem. Był raniony. Wyrwał Amelii nóż i wtedy ona nadziała się
na niego. Za Józkiem karbowy strzelał. I go złapali. Na
„nadzienie” nikt nie wierzył. Gryzło to Wacława. Nóż należał
do Walerii, nóż kuchenny, leżał na stoliku przy łóżku. Nie
wiadomo, kto był mordercą. Ale było ciemno! Młodym jest łatwiej
po ciemku czegoś dokonać. Wacław łapówką miał przekupić
policjantów, by nie wszczynali śledztwa. Pogrzeb odbył się
nazajutrz. Skrócony, przyśpieszony. Następnego dnia wyruszyli z
powrotem do Powornej. Jechał z nimi Wacław i Józek też. Wzięli
go, mordercę, nie wiedzieli, co mają z nim zrobić. Józek miał 16
lat jak Karol. Po wielu godzinach jazdy obaj byli już „razem”
wobec Heni. Umieścili Józia w pustej spiżarni z zakratowanym
oknem. Wieczorem Fryderyk i Wacław omawiali przedwczorajszą śmierć.
Dziecko jest inicjacją, wstępem. Amelia nie była lekkomyślna, ona
docierała do sedna. Fryderyk każe być Wacławowi poważnym, to
postulat dojrzałości – powaga!, surowość chce wydobyć wszystko
ze śmierci Amelii. Boi się swej mierności. Fryderyk nie chce
dłużej trzymać Józka w spiżarni. „To nie morderca, to G...rz”.
Morderca się nie liczył, tylko trup Amelii. Fryderyk wie, że
z takim młodym, gówniarzem, można robić, co się chce. Ranami
Józka zajmował się Fryderyk z Karolem. Henia trzymała lampę.
Wacław potem wypytywał Józka. Przeszkadza mu, że nie jest sam z
Karolem, że Henia im towarzyszy. Przybyć ma w odwiedziny p.
Siemian, ([Gombrowicz] Witold znał przybysza, choć on jego nie),
to szycha w ruchu podziemnym, poszukiwany przez Niemców, członek
AK, oficer kawalerii, kresowiak z Ukrainy. 40 lat. Wiedział już o
śmierci Amelii. Z Karolem działy się różne rzecz – on dawny
partyzant, żołnierz konspirator. Wszyscy byli na rozkazy Siemiana.
Wszyscy poczuli się towarzyszami. Starsi tworzyli jakby oddział
rezerwistów. A młodzi byli na ich rozkazy. Siemian ma oglądać
Józka, Karol oddał się pod władzę Siemiana. Poszli do Józka:
Siemian, Fryderyk, Gombrowicz, Henia i Karol z lampą. Józek spał –
wyglądał dziecinnie, nie budzono go. Karol go oświetlał jako
młodego żołnierza – kolegę. Młody starszemu go oświetlał.
9.
Na jednej z wysepek na
ławeczce siedziała Henia, u jej nóg leżał Karol. Oboje mieli
tylko jedną gołą nogę. Henia oparła swoja gołą stopę na na
jego gołej, to było dla Witolda perwersyjne. Fryderyk też ich
podglądał. Mroziła ich młoda świeżość. Fryderyk ma pomysł na
scenariusz filmowy – pewne sceny są ryzykowne, musi
eksperymentować na żywym materiale. Pozwolił się młodym ubrać.
Fryderyk nie chce pisać sztuk w oderwaniu od aktora. Chciałby
wydobyć potencjał, który jest w samym aktorze. Postać scenariusza
ma być przystosowana do aktora, by się nie musiał wcielać. Witold
znalazł swą książkę, którą czytał, a w niej list. Ktoś
pisze, że nie chce być sam, we dwóch to co innego, będzie
dalej pisał w tajemnicy. Ten papier spalić! Nie rozmawiać z nikim,
nawet z autorem listu. Mówi on, tam, co widział na wyspie, że to
było aktorstwo, zimne, na żądanie , to było podniecenie tym, że
on wiedział. Fryderyk chce Witolda zwabić na ich wspólne
spotkanie, koniecznie! Ma ich widzieć, ale nie jego (F.). listy
będzie zostawiał na murze koło bramy pod cegłą. Józka Fryderyk
też włączy do filmu. Planował go skompromitować jako wariata,
ale czekał na niego 2 list. Wacława przezywa glistą, chce by się
na Wacławie, jak na łóżku sparzyli. Na Wacławie zespolą się
erotycznie, zakochają – młodzi ze starymi. Znowu list. Witold
ciągle się waha. Ich miłość razem byłaby zbyt całkowita,
pełna. Niepełność – pełność to klucze! Oni się muszą
sparzyć poprzez starych, starzy są w pełni rozwoju, a młodzi –
dopiero wzrastają.
10.
Wtajemniczyli Wacława,
to wymyślona scena, była im nie obcą, już ją znali. Wacław
podziękował mu, że to widział. Choć nie sądzi, by to miało
jakieś większe znaczenie, ale pomówi z Henia. W domu czeka na
Witolda Hipolit, Fryderyk, i Wacław w gabinecie. Chcą zabić
Siemiana!!- bo on widział się w nocy z osobami z Warszawy,
powiedział, że wycofuje się z akcji, że odchodzi z konspiracji.
Boją się, czy powierzone sekrety nie zostaną ujawnione. Chcą
go tu zabić. Mają na to dobę – wybrali dzisiejszą noc. Zabiją
go w szopie. Chcą też go zabić ludzie z podziemia. Mają to ciszej
zrobić. Siemian był w pokoju na górze, zamknął się tam. List:
są komplikacje, należy poczekać. Wyspa nic nie zmieniała w
relacjach – Wacław – Henia. Wieczorem panie poszły spać.
Panowie się szykowali. Hip ogląda noże, i nóż Amelii jest teraz
między nimi, jak tamta zbrodnia. Akowcy mieli go usunąć, ale
zrezygnowali. Zrobią to sami, następnej nocy. Muszą podzielić
role. Witold jako pierwszy ma wartę przy drzwiach Siemiana. Zmienia
go Wacław. Spotkał on Karola, świecił w niego latarką. Był w
łazience. Karol był wojowniczo nastawiony. List. Fryderyk
pisze: ona sama jest z narzeczonym, jak Henia jest z Karolem, to się
z Wacława śmieją, Gdy się dowiedzieli, że Wacław ich widział –
to się roześmieli. Mają współpracować z Hipolitem w jego akcji
podziemnej: Polska – Niemcy. Przyszedł Wacław do Witolda pomówić
o tym, co wydarzyło się na wyspie. Witold chce wiedzieć co o tym
myśleć. Wacław uważa to za dziecinadę, ale ich zachowanie –
upadli razem z ławki, leżeli obok siebie, nagle wstali, tego „tak
się nie robi!” - to była dziwaczność ruchów, nie było
normalne. Wacław ich przed rokiem razem widział i był to sex –
appeal, pociąg płciowy. To ich zachowanie było gorsze od
wszystkiego, niż mogli by mu zrobić. Wacław chce wiedzieć, czy
między nimi miłość jest zbędna. Wacław kocha Henię, bo ona
stworzona jest do miłości, ale nie wie, co ona w nim – Wacławie
– widzi. Bo on nie może się podobać. Czuje, że robi mu łaskę
kochając go. Ma żal, że ona go zdradza a kimś takim! Nie wie, co
ma robić. To, co oni robią jest erotycznie genialne. Okropne jest
dla niego, że mu się nie oddała! Bo, gdyby się to stało, on
mógłby się bronić, a tak, nie ma jak! I przez ten brak oddania
się, bardziej blisko są ze sobą. Nie wiedział tylko, że to, co
widział na wyspie było zaaranżowane, działo się przez i dla
Fryderyka! Wacław chce walczyć o nią! On wierzy w Boga. Chce
rozmówić się z Henią. Zmusi ją do przyzwoitości, do uszanowania
– wzajemnego. Przywoła ich do porządku swoją powagą, bo pewne
zachowania wymagają od nas pewnych zachowań. On jest ważniejszy
więc i jego zasady też! On się nie bawi, to dziecinada, on jest
starszy! Wyszedł. Przyszedł Siemian, który nie może być dłużej
sam. Prosi Witolda o informacje, bo jest sympatyczny, czy tu coś
knują przeciw niemu. Myślał o tym, że jemu się może noga
powinąć i boi się. Zrezygnował z podziemia, boi się o swoje
życie, 5 dzień siedzi w niewoli. Chce stąd odjechać. Kraj jest
okupowany. Nie mogą sobie pozwolić na dezercję. Jeden drugiego
musi pilnować. Przekonał go, że pomówi z Hipem o koniach. Pisze
list z rozmów. Zgłasza się do działania.
11.
Siemian zjawił się
następnego dnia na obiad. Był blady choć miły. 2 dni już chcą
go zabić. Oboje bawią się widelcem przy obiedzie, w obecności
Wacława. Jednoczyli się w gestach, a on nic nie mógł zrobić.
Dziś w nocy mają go zabić. Mają o to ciągnąć zapałki. Ale
Fryderyk wyznacza Wacława. Jemu matkę nożem zabili, więc on ma to
zrobić. Teraz to było „zabicie”. Ma to zrobić Karol – za
nich wszystkich. Wacław nie chce, by wykorzystywano jego młodość
do morderstwa. Jednego napełniło to hańbą, dwóch dumą. Szukają
Siemiana, jest w stajni; Karol lubi Siemiana. Karol wiedział, że
chcą od niego tej młodości. Nie boi się go zabić. Hip wydawał
komendy jak oficer. Trzeba zrobić to cicho. W nocy. Nożem. Po
rozkazach Karol odszedł. W stołowym pokoju coś zaszło. Karol,
Wacław i Henia. Spoliczkował ją Wacław. Kpili z niego. Poszło o
Karola. Oboje (Karol i Henia) byli pewni życzliwości Fryderyka i
Witolda. Wacław wspomina o czynie, który zrobić w nocy Karol.
Pyta, czy Henia o tym wie. Boją się, że Siemian może nie otworzyć
drzwi. Henia ma iść na wabia. Nawet nie protestowała. Chce, by to
zrobili we dwoje, chce wciągnąć w to Henię. Godzą się oboje.
Witold poszedł do ogrodu. Zaraz pojawił się Wacław. Tłumaczy się
dlaczego ją spoliczkował. Rozmawiał z nią w stołowym, gdy wszedł
Karol. I poczuł, że ona do niego nie mówi, tylko do Karola. Cała
do niego mówiła. I ją uderzył. Mówi, że Karol nie był
wyznaczony do tego zadania, nie spoliczkował by jej. Nie jest już w
porządku wobec niego. Pozwolił mu się sam wyręczyć, stracił
Wacław swoją rację moralną, honor i szacunek, więc bije. Nawet
mógłby zabić Karola nie tylko pobić, ale zabicie go byłoby też
skandalem, bo zabicie może być tylko między dorosłymi. Wacław
nie wie, skąd im się te pomysły wzięły, ta więź. Gdzie oni to
zaczerpnęli – z książek?, kto im podsunął? List. Witold ma
powiedzieć Siemianowi, że w nocy zastuka do niego Henia i
wyprowadzi na pole. Tam będzie czekał Karol z bryczką. On otworzy,
tylko w to jest w stanie Siemian uwierzyć. Chce jeszcze do akcji
włączyć Józka, ale nie wie jeszcze jak. Otworzył Siemian
Witoldowi, mówi mu o Hipolicie, że nigdy nie da mu koni. Ale on –
Witold pomoże mu uciec. Przedstawia plan.
Maria – mama Heni,
żona Hipolita, pyta, czy coś nie zaszło między młodymi.
Niepokoiła się, mówi, że to ze stratą dla matki.
Zbliża się sądna noc.
W salonie siedział Karol – usiadł i zasnął; Wacław wszedł do
salonu, usiadł po drugiej stronie. Weszła Henia. Nie widziała
Karola, podeszła do Wacława, usiadła obok niego, cicha. Wacław
nie wiedział, co z nią począć. Oddała mu się, jego woli, a on
nie zareagował. Podano kolację. Fryderyk gdzieś zniknął. Wyszedł
na dwór Witold. W krzakach przed kuchnią natknął się na F. Miał
klucze od spiżarni, w której był zamknięty Józio. Miał też F.
nóż kuchenny. Fryderyk mówi, że tę trójkę połączy kuchenny
nóż i krew. Gdy Karol będzie zabijał Siamana, on – Fryderyk,
zabije Józka. Jeśli młody zabije starszego, to starszy zabije
młodego. Wiktor ma go za wariata. Fryderyk mówi, że tak nie zrobi,
że to był tylko sprawdzian, czy on ma dla niego zaufanie. To
idiotyzm mówi. Jeszcze nic w sprawie Józka nie wymyślił.
12. Finał
Witold miał pilnować
pokoju Siemiana. Hip stał na dziedzińcu, Fryderyk na dole, przy
wejściu. O 24:30 schody skrzypnęły. Młodość się zbliżała.
Ich młodość była świeża, wszystko to robili dla starszych.
Młodość była dumna, że starsi byli natchnieniem dla nich. To
była zbrodnia dziewicza, młodzieńczy grzech. Łatwo i szybko
poszło z Siemianem. Oni zabili Wacława!! Siemian też był zabity,
ale leżał na łóżku. Zabili Wacława. Przypuszczenia są takie,
że Wacław zabił Siemiana przechodząc przez drzwi łączące oba
pokoje na górze. Potem założył chustę dla niepoznaki. Przybiegł
Fryderyk wyjął nóż z kieszeni, był zakrwawiony! „Józiek –
powiedział – Józiek. Tu jest.” F. był niewinny. Młodzi
uśmiechali się.
KONIEC.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz