mój opis: gwara wiejska, przysłowia, dowcip, porównania
Wiesław Myśliwski – Kamień na kamieniu
Kamień na kamieniu
Na kamieniu kamień
A na tym kamieniu
Jeszcze jeden kamień.
/ z pieśni ludowej/
mój opis: gwara wiejska, przysłowia, dowcip, porównania,
Szymon Pietruszka gł. bohater; „Orzeł” ma ksywkę, cechuje go takie naiwne, proste myślenie; analizowanie życia, niektórzy bohaterowie sami opowiadają swe historie; gospodarz Sobieraj. Jedna staruszka nazywa go "Sokół"
I Cmentarz
Buduje grób. Ma ścianki, nie ma pieniędzy by wykończyć. Daje więc krowę na skup, by oddać długi. Grób rodzinny Pietruszków ma powstać. Szymon roztrząsa jak wyglądają groby u innych. Boh. już nie jest młody, kwater jest 8, dla: matki, ojca, Antka, Staśka ich żon, Michała i jego –Szymona. Wspomina losy dziadków, jak jeden do Ameryki uciekł za zabójstwo, a drugi szukał dokumentu świadczącego o darowiźnie w postaci ziemi – i nie znalazł. O tym, jak on sam przed ?Niemcami z kolegą uciekał – schowali się do grobu. Należeli do partyzantki. „Łzy lubią nieraz gorzej niż kule dziurawić.” Gdyby umierał mieli mu zagrać „kamień na kamieniu”, ale nie wolno byłoby płakać. Szymon został na gospodarce, choć ani najstarszy ani najmłodszy nie był. Stasiek miał gospodarzyć, Szymon – nie chciał. Wiele razy był ranny.
II Droga
Droga szła przez wieś. Budowali nową. Akacje pościnali, bo przeszkadzały. Droga ludzi podzieliła. Każda strona trzymała ze swoimi. Krowy prowadzano po stronie, po której mieszkali. Rozmawiając stali przy ulicy z sąsiadem z naprzeciwka. Wspomina spór o stół z sąsiadem, którego potem samochód we wsi rozjechał. I tak było jeszcze parę osób rozjechanych. Rozjechali nawet jego kurę. Wspomina, że kiedyś jak się w nocy ta drogą szło to nic człowiekowi nie było a teraz umrzeć można. Śpiewało się i szło „kamień na kamieniu”. Cwaniak z tego Szymka. Umiał władać nożem, pracować, kombinować, kłamać. Przez ciągle jadące samochody nie mogą wjechać wozami na drogę i zwieść siana do stodół. Szymek stał jako drugi, wyjechał na przód i wciął się w drogę. Samochód go potrącił, ale przeżył.
III Bracia
Szymon postanowił napisać list do Staśka i Antka w sprawie grobu. Obaj bracia mieszkali w mieście. Szymek kiedyś pracował w gminie, był urzędnikiem. Jego bracia: Stasiek magister a Antek inżynier. Michał mieszka z Szymkiem. Rodzice umarli. Bracia po miesiącu dopiero przyjechali. Od proga zaczęli się kłócić, że w domu meble stare, czemu się nie żeni, czemu nie ma nowych podłóg, nie ma na czym usiąść... opowiada im jak wrócił z partyzantki, że ma stopień porucznika, choć go w lesie mianowano. Chciał po wojnie iść w świat. W efekcie został w domu. Szukał butów dla brata wśród umarłych. Wspomina, że miał kobyłkę, szabelkę, że go boso po śniegu ganiali. W partyzantce był chyba 2 lata, ten czas przechodził w oficerkach; strzygł i golił całą wieś- bo nauczył się w partyzantce. Na same żniwa dostał powołanie. Michał był z nich 4 - najmłodszy. Przeznaczony był na księdza. Ojciec go oszczędzał w pracy. Antek był niecierpliwy i porywczy. Stasiek kosił jak ojciec. Pewnego dnia Stasiek powiedział, że jedzie Polskę budować. Ojciec się rozpłakał. Matka choć była chora w tym czasie szykowała mu wyprawkę. Jak bracia się zjechali w sprawie grobowca to się pokłócili, Szymek dał im mąki i pojechali. Dy z nich był dobrze ubrany. Szymek powiedział robotnikowi- Chmielowi- co grób robił, że się na 8 kwater zgodzili.
IV Ziemia
Bohater zastanawia się, co on znaczy dla ziemi a ona dla niego. Mówi, że ojciec już przed jego narodzinami wadził się z sąsiadem o miedzę, którą im zaorał – Porażuchy. Pobili się, sprawiedliwość wymierzona była sądem i rękami. Bardziej ucierpiał Pietruszka. Pogroził sąsiadowi synem, że mu odda Szymek jak dorośnie. I jak dorósł pobił go, bo sąsiad wrony przeganiał. Potem Porażucha spotkał się z Antkiem i pobił chłopca batem. Szymek poszedł pomścić brata, szedł na niego z siekierą. Potem go sąsiad unikał. Spotkali się przypadkiem u Żyda w knajpie. Dopadł go, pobił, bał się, że umrze. Porażucha pogroził mu swymi synami (Wojtek, Jędrek i Bolek). Jak chłopcy podrośli zaczaili się na Szymka, gdy wracał z zabawy a nie omijał żadnej. Pobili go. Dwa tygodnie w łóżku leżał. Poprzysiągł zemstę. Potem była wojna. Ale ojciec znowu mu o Porażuchach przypomniał. Daleko u sąsiada Szymek musiał zemleć zboże na mąkę, bo Niemcy pilnowali czy kontyngent oddany. Zośkę, starą pannę miał ten młynarz, żeby mu mąkę zmełli poszedł z nią na odpust. A tam spotkał 3 braci Prażuchów. Pobili się mocno. Nawet Szymek dobrze oberwał. Jędrek miał dosyć, Bolek zamierzył się z nożem na Szymona. Zośka w popłochu uciekła.
Szymek został ranny, zajęła się nim staruszka z pobliskiego kramu, jego ubranie było bez guzików, bo się poobrywały w szarpaninie. Nazwała go staruszka sokołem. Mówiła , że nie jest w stanie go utrzymywać, że nie ma odpustu bez bicia, to nie ma co pamiętać. Dała mu odważanków do jedzenia. Nie chciała zapłaty, tylko by na odpust do Milejowa pojechał. Prażuchy odgrażali się, we wsi widać ich nie było. Ta bójka szerokim echem się po okolicy rozniosła. Szymon chce po wojnie rachunki wyrównać z ziemią. Teraz był w partyzantce, chciał ojców dom odwiedzić, ale ktoś go po niemiecku mówiąc w połowie drogi zatrzymał. Uciekł, posypały się strzały. Uciekał podwórkami sąsiadów. Psy go goniły albo za nim szczekały. Przemawiał do jednego po dobroci, by przestał ale ten nic, gryzie go. Niemcy go okrążają. Łapie psa i bije, nad głową leci mu seria z broni. Poszedł w sad. Uciekła, zatrzymał się koło domu Prażuchów. Niemców go goniło, skrył się w domu Prażuchów. Siłą wtargnął do środka. Bracia byli w domu. Źli, że ojciec się na Szymka czym nie zamachnął. Nie wydali go. Dali mu nawet jeść. Potem do oddziału Szymka bracia Prażuchy wstąpili. I wszyscy zginęli. Matka zaraz po wojnie umarła. Stary prażuch żył długo, cały czas gospodarzył i dobrze mus szło. Gdy Szymek był w szpitalu, Prażuch mu gospodarki doglądał i brata też – Michała. Prażuch pisać i czytać się nauczyła na starość. Odwiedzając Szymka w szpitalu zawsze z czymś przychodził. Przed śmiercią Prażuch testament spisał i schował za obrazem Jezusa. Jak umarł inni się jego dobytkiem zajmowali. Pokradli mu więcej niż dobrego zrobili. Gdzie spojrzał czegoś brakowało. 2 lata Szymka nie było. Kot jego wrócił. Jak był w szpitalu opatrywała go p. Jadzia, zauważyła rany na jego ciele. Chciała by jej jednej rany losy opowiedział. Chował się u znajomego w Jemielnicy. Zabrali go z bronią stamtąd ledwo ubranego, bez butów w spodniach i koszuli, gnali go lasem po śniegu, bili. Niemcom zimno się zrobiło, zaczęli ręce rozcierać, Szymon w tym czasie w jar się sturlał, strzelali za nim, postrzelili w ramię. Od tamtej pory Jadzia zaczęła mu dogadzać: poprawiała mu poduszki, dokładała jedzenia, papierosy przynosiła.
V Matka
Szukano kogoś do gminy, żeby mógł śluby dawać. Wojna się skończyła,sekretarz był, ale po wojnie dużo ślubów nie było, choć o rozwód było łatwo. Gmina miała dostać kary za to, że mało ludzi zawierało związek małżeński. Ksiądz gromił, że gminny ślub bezbożny. Urzędnikiem od ślubów został Szymon. Po wojnie jego brat – Michał eleganckim samochodem do domu przyjechał. W 2 walizkach miał prezenty dla bliskich. Michał nic nie mówił, co u niego słychać. Gdy go Szymon zapytał – ten zabrał się do drogi. Na odchodne powiedział, że przyjedzie jeszcze, że muszą JĄ poznać. Matka listy do niego pisała, ale nie odpisywał. Matka chorować zaczęła na serce. Gdy synowie do domu wracali – zdrowiała., a po ich wyjeździ e jeszcze bardziej chora była. Źli byli rodzice, że się Szymon w urzędnika bez wykształcenia bawi. 3 lata śluby dawał. Raz się na zabawie upił, a był n a niej z urzędniczką z pracy – Małgosią, która miała małą maturę. Dała mu kosza. Pił i hulał jak nigdy. Mówili, że się żenić będzie. Rodzice się dziwnie patrzyli, o po pracy Szymon od razu do domu wracał i trzeźwy. Przeniesiono go na inny dział – planowe dostawy. Rodzice się cieszą. Oszukał ich, że bogata. Matka umarła. Ojciec troszkę zwariował. Myślał, że mu Szymek wnuki dał, chciał je zobaczyć. Zobaczysz mawiał syn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz