sobota, 28 grudnia 2013

Henryk Sienkiewicz - Bez dogmatu. I CZĘŚĆ STRESZCZENIA

Henryk Sienkiewicz „Bez dogmatu”

* jedynak, dyletant

** kreacja, dowcip

*** pamiętnik, dziennik


Rzym, 9 styczeń 1883

Józef Śniatyński – przypisywał on ogromne znaczenie pamiętnikom. Sienkiewicz ma 35 lat, ukończył uniwersytet, przebywał za granicą, pisze pamiętnik dla zabawy, również dla zasług wobec społeczeństwa. On jest dyletantem. Poprzedza pamiętnik wstępem biograficznym.
Nazywam się Leon Płoszowski i mam lat 35, pochodzę z rodziny zamożnej, życiowy sceptyk, matka umarła w tydzień po jego urodzeniu; ojciec po jej śmierci dostał napadów melancholii, wyleczył się z niej w Wiedniu i tam już pozostał. Leona oddał Cioci. Ojciec w 1848 przeniósł się do Rzymu. Na Babuino mają własny dom,zwany od rodzinnego herbu Cosa Osoria. Ojciec jego miał być filozofem. Na salonach nazywają go Léon L'Invincible. Ojciec napisał traktat filozoficzny „O Troistości”, ale go nie opublikował. Ojciec „wpadał” w religię, uchodził (Dyletantyzm ma być cechą gł. Płoszowskich) za obłąkanego albo za świętego. Po pobycie w Rzymie zaczął zajmować się archeologią, dzięki fascynacji pierwszym wiekom chrześcijaństwa. Zawarł przyjaźń z Rossim, który całe dnie przepędzał w katakumbach. Ojciec znał doskonale Rzym. Powiększał swoje zbiory rzeźb, malowideł...Chce po swojej śmierci oddać zbiory muzeum w Rzymie. Ma powstać sala z napisem „Muzeum Osoriów – Płoszowskich”. Leon mieszkał z ciotką starszą od ojca w Warszawie. Ojciec wziął kapitał, ciotce zostawił majątek rodzinny – Płoszów. Zarządza nim od ponad 30 lat. I to doskonale. Ciotka mając 20 lat była narzeczoną człowieka, który umarł za granicą, gdy ciotka chciała jechać do niego. Odrzucała potem wszelkie propozycje małżeńskie, z powodu szczerości ciotki i za jej szorstkość nazywano ją: Labourreau bienfaisant. Płoszów leży blisko Warszawy, gdzie ciotka ma swój dom, spędza w nim zimę. Leon dostał list od ciotki, że się ona starzeje, chce go widzieć przed śmiercią. Leon jest za granicą. Ciotka chce go zeswatać. Leon pisze o sobie: za młodu zajmowała się nim ciotka, po jej odjeździe – bony. Mieszkali w Rzymie (ciotka jeździła za jego ojcem); jedna z jego bon była Polką, by nie zapomniał języka. Od 5 roku życia, ojciec się nim dużo zajmował, gdy zajął się archeologią, zajmował się nim nauczyciel ksiądz Calvi. Kochał on sztukę i jako taką pojmował religię. Ojciec i syn bardzo go lubili. Szybko nauczył się po łacinie, znał włoski. Mając 11 lat wypowiadał swe poglądy na temat mistrzów sztuki. Kochał sztukę, ale życia nie mógłby jej poświęcić. Uczył się w kolegium w Metz. Uciekł ze szkoły. 2 miesiące włóczył się z oddziałem Tristiana po Pirenejach, ale go złapano. Był 1 uczniem i bohaterem w szkole, gdyż podziwiano w niej Don Karlosa, gdzie uciekł. Utwierdzono go w mniemaniu, ze jest „wszechwiedzący” i niekt nie ma prawa spierać się z nim w jego poglądach. Nie umie on wybrać dla siebie zawodu, kim chciałby być. Będzie zarządzał swoim majątkiem po ojcu i matce; skończył uniwersytet w Warszawie. Kolegował się ze Śniatyńskim; obaj czuli powołanie literackie, i próbowali swych sił. Śniatyńskie się wybił, a Ptaszowski – nie. Mówiono „Gdyby się tylko do czegoś wziął” „Ludzie nie liczą się z tym, że trzeba umieć chcieć.” Gdyby nie miał majątku, musiałby coś robić.

Rzym, 10 stycznia

Wieczór 9 stycznia spędzony u ks. Malatesta, gdzie usłyszał frazes : l'improductivite slave. Tragedią Leona jest l'improductivite Ptaszowskich. Leon chce i ma być w dzienniku szczerym.

Rzym, 11 stycznia

Po ukończeniu uniwersytetu, skończył szkołę rolniczą we Francji – z łatwością mu to przyszło; zdobył tam siły witalne i bystrość, by go ekonom w gospodarstwie nie oszukał. Lata kolejne upływały między Rzymem – Paryżem. Z czasu bywał w Warszawie. Zakochał się 1 raz w pannie Richemberg z komedii francuskiej, Miał wszędzie łatwy wpływ, poznał rozmaite warstwy społeczne; brał bolesne lekcje romansowania od kobiet, które na nim min uczyły się fechtunku - „Godziny sali” /dowcip/
Poznał w Paryżu dużo ludzi, czytał wiele, łatwo wszystko sobie przyswaja. Wykształcił się znacznie, wielokierunkowo. Ma samoświadomość siebie, jet dobre i złe krytykujące JA. Ma umysł syntetyczny – po ojcu. Pociąga go filozofia. Jak czegoś nie jest pewien, nie wierz, mówi wtedy : „Nie wiem”. Zwraca się do filozofii jak do istoty żywej, zaszczepiła mu ona zwątpienie, sceptycyzm i krytykę w duszę; sceptycyzm w stosunku do wiary.

Rzym, 12 stycznia

Mówi o mistycyzmie, który rzekomo leży w naturze Słowian. Szuka w wierze rozproszenia swych wątpliwości duchowych. Wiara jest mu pożądana. On się w niej wychował, chce wierzyć jak dziecko. Wierzy, bo ma z tego pożytek. „Spokój bliskich wart jest mszy.” sceptyczny wobec swego sceptycyzmu. „To be, or not to be?” Szekspir, Hamlet. Paryż go uspokaja, bo wpada w jego wir, nie myśli o niczym.

Rzym, Babuino, 13 styczeń

Za 4 dni wyjeżdża.
Jest człowiekiem: zmęczonym, b. wrażliwym i nerwowym. Istota umysłowo rozwinięta, jest konserwatystą. Estetyczna wrażliwość chroni go od cynizmu, daje mu delikatność uczuć. Nie ma celu, dla którego mógłby życie poświęcić. Nie ma dla niego dogmatów pod względem religii i społeczności. Ma zdolności, inni go w tym utwierdzili. Mówi o sobie legion, geniusz bez teki. Marnuje swoje zdolności, ale nie wie, jakie ma?!

Rzym, Babuino, 14 stycznia

Drugi list od ciotki z naleganiem o przyjazd. Ojciec chory, drętwieje mu lewa strona ciała. To pierwszy powód niechęci do wyjazdu – choroba ojca, drugi, że ciotka chce go zeswatać. Nie lubi on Polek: są patetyczna, trudne i męczące, mają „wilcze doły”, cnotliwe, kochają dramat w miłości niż samą miłość, kochają bardziej dzień niż męża” , facet ma być dopełnieniem ich życia nie na odwrót.


Warszawa, 21 stycznia

Był wcześniej w Wiedniu. Potem pojechał do ciotki. Gdy ciocia jest w Płoszowej, kłóci się z p. Chwastowskim – swoim rządcą. W kółu ciotki znajomych Leona nazywają fetyszem!! Ma być jutro piknik. Ciocia już mu dziewczynę wybrała.


Warszawa, 25 stycznia

Nudzi się na balach, lubi dobre perfumy. Bardzo dobrze udał się piknik. Jego znajomy Staszewski rozdzielił go z ciotką = „Dostojną Peleryną” zawsze na wielkie okazje używa tej samej (ciotka peleryny – stąd to przezwisko). Spotkał Śniatyńskich, jego żona jest „tą” Polką, która oddała życie mężowi. Potem spotkał Anielkę P., poszli razem, pewnie to jego przyszła żona. Była ładna, podobał mu się taki typ kobiety. Napisał wzmiankę o niej. Napisał jej w karnecie, czy wie, że chcą ich zeswatać. Powiedziała, że . Tańczyli. „Kochanie jest po prostu potrzebą fizyczną.” Wolał, by ona miała lat 30 i nie była panną, z którą mają go swatać.


Warszawa, 30 stycznia

Opis duszy i rozumu Anielki. Razem z matką mieszkają u niech -> (cioci + Leona). Nie chce się żenić, ale rozkochuje ją w sobie.


31 stycznia

Wieczorki dla Anielci. Był u Śniatyńskich, ciągle się kłócą, ale inaczej niż zwykłe małżeństwa. Pani Śniatyńska wypytywała o Anielcię i jego, zna ją bowiem, bo obie pochodzą z Wołynia.


2 lutego

Wieczór tańców. Zazdrościli ślubu Śniatyńskim. On Anielcię podziwia, ona jego bezgranicznie kocha. Jadą do Ptaszowa.


Ptaszów, 5 lutego

Anielcia zawsze chciała zobaczyć Rzym. On opowiada o nim.


Ptaszów, 8 lub 9 lutego

Opisuje jedną z kłótni ciotki z p. Chwastowskim (rządcą). Ubóstwia on Anielcię.


12 lutego

Matka Anielci opowiada Leonowi, kto się o nią starał – Leona znajomy – Kromicki. Miał żal do Anielci, że widywał ja ten spekulant. Złe wrażenie.


14 lutego

Pax. Anielka wyczuła, że on się czymś martwi, że mu źle. Ale zapewniał ją, że wszystko dobrze. Chce ten romans wysnuć do końca.


21 lutego

Jedzie do Warszawy na zebranie do radcy S., gdzie byli też inni ludzie, inni radcy. Był tam Stawowski – przyrodnik i mędrzec. Zaczepił go Leon. Wrócił do Ptaszowa. O 1 w nocy przywitała go Anielka z herbata. Rozmawiali. Wie, że jest dziwakiem nawet w jej oczach od momentu wpisu w karnet, ale jego to ani grzeje ani ziębi.


23 lutego

Rozmowa czy ma prawo żenić się z młodziutką Anielcią. Odkrywa przed sobą, że ją kocha!


26 lutego

Wczoraj jeździł do Warszawy, miał spotkać się z p. Juliuszem Kw., na którego majątku jest umieszczona część kapitałów, jakie przypadają mu po matce! Ale się nie stawił Kw. W mieszkaniu ciotki został bilet Kromickiego, jeden dla niego, dwa dla starszych pań. Leon był u niego, by ten nie przyjechał do Ptaszowa. Pytał o Anielkę i jej matkę. Matka jej ma jakieś majątkowe problemy, długi? Cieszy się, że nie jest on z Anielką. Ale Leon może okazać się zły dla Anielki.


28 lutego

Pragnie Anielki. „Ciotki” się niecierpliwią.


4 marca

Przyjechali Śniatyńscy. Amelka (chyba) jej się zwierzyła, w każdym razie p. Śniatyńska postanowiła nadać temu związkowi rozpędu. Ciocia była cudownie radosna, bo nie widziała żadnego złego odbioru u młodych; zachwalała p. Śniatyńskich, żona czerwieniła uszy za męża. Śniatyński dziś wystawia swą sztukę w teatrze, jest sławnym komediopisarzem. Radzi on Leonowi ożenić się z Anielcią. Leon wyznał mu, że ją kocha. Saniami odwieźli Śniatyńskich do domu. Potem ją pocałował w czoło (Anielcię) i oboje się po tym rozsunęli. Powiedział przy wszystkich, że da popis jutro. Mają jutro iść na sztukę Śniatyńskiego.


6 marca, Rzym, Casa Osoria

Od 5 rano jest w Rzymie. Ojciec ma rękę i lewą stronę ciała sparaliżowaną. Serce całe.


7 marca

Nazajutrz dostał list od ojca, kiedy właśnie zamierzał się Anielce oświadczyć. Pojechał. Widziwia nas siłą miłości.


10 marca

Ojciec radzi mu by żenił się z Anielką, skoro chce, to niech to zrobi. Chce sprowadzić do Rzymu 3 panie. Ślub odbył by się w Rzymie, był by szybko. Nie znają się z państwem Devis, Żydami – ona piękna, on bogaty.


10 marca – kolejny wpis pod tą samą datą!!! - to nie pomyłka!!

Śmierć przysłania człowiekowi mgłą błękit. Wciąż nie wie, czy dobrze robi chcąc się ożenić.
































































BEZ DOGMATU to -- słowem wstępu

"Bez dogmatu" jest pamiętnikiem, dziennikiem, posiada "częste" wpisy. Jest dość obszerną książką stąd będę ją wrzucała co kilka - naście "wpisów" autora. Proszę uważać, by nie pomylić dat i poszczególnych partii "Bez dogmatu".

środa, 25 grudnia 2013

"Kocham Nowy York" Isabelle Lafleche

Książka napisana fenomenalnie. To na pewno zasługa pisarki i tłumacza. 
Język lekki, ciekawy, dowcipny, inteligentny
Catherine główna bohaterka powieści jest również narratorką. To pomysłowa, pracowita pni Prawnik, która pracuje dla korporacji. Jej marzeniem jest dostać narożny gabinet, wspinając się tym samym na szczeblach kariery. Przyjeżdża ona do Nowego Yorku z Paryża, gdzie dotychczas pracowała. Jej asystentem jest nietuzinkowy gej -  Rikash, Hindus, który świetnie zna się na modzie, razem wyskakują (nawet podczas godzin pracy) na zakupowy szał. Oboje kochają dobre, markowe ciuchy. Rikash mówi, że z nią może się wszystkim wymienić, ale nie mężczyznami. :)
Bezpośrednią przełożoną Catherine jest Bonnie Clark - zwana kobieta 'stalowa ręka'. Catherine dostała posadę w Ameryce, gdyż jednego z pracowników - Antoine'a firma przerzuca do Paryża. On przekazuje jej swoje sprawy, uczula na pewnych klientów, mówi o ich fanaberiach. W efekcie skrycie zakochuje się w Catherinie... Finał pozostawiam do przeczytania...

Szczerze polecam !! 

"Konopielka" Edward Redliński

Edward Redliński – Konopielka

* retrospekcja występuje w środku książki

** Kaziuk Bartoszewicz – przezwisko Kirelejson

*** gwara wiejska, chłopska, zabobony, przesądy

**** Lęk przed nowoczesnością (prąd, szkoła); zasady jakimi się kierowali chłopi, ich porządek życia. Bogobojność.

Gospodarze wygrzewają się pod pierzynami, a chłop już wstać musi. Jest jesień. Wszyscy w chacie śpią. Ktoś już wstać musi do zwierząt, ktoś za ścianą się rusza, to brat Michał. Bohater (Kaziuk) wstaje, pije zimną wodę, przypala papierosa od węgla, a wcześniej go skręca. Potem budzi żonę – Handzię. Krowa im się ocieliła; cielaka Handzia zaniosła do domu, tatko je pod pierzynę wziął, bo jakieś słabe. Leci Kaziuk do Szymona Kuśtyki – on się zna na zwierzętach; ogląda cielaka. Jak Handzia zebierała krowie cielaka, to ona „beczała” za nim. We wsi się już zdarzyło, że klacz, u chłopa Wrony, zrodziła czarnego barana. Cielak u nich urodził się czarny, wcześniej niż powinien, a dodatkowo kobyła go lizała. Szymon każe odczyniać. Kobyłę Siwkę i krowę Rabę też będą odczyniać, razem z cielakiem. Mleko od Raby też odczyniają. Zwierzęta stawiają opór, zapierają się. Ziutek (Józek) najstarszy syn; w kołysce leży dziewczynka. Kura zniosła jajko, druga też powinna już znieść, ale gdzieś przepadła. Szukają jej wszędzie. Szukają w drugiej połowie domu, na części brata Michała. Wadzą się z Michaliną. Kura znalazła się u nich w gałęziach, jajko zniosła, przewracają gałęzie, Handzia jajko zgniotła. Zbił ją Kaziuk za to. Wszedł jakiś chłop na ich podwórko, suka nawet nie zaszczekała, Kaziuk zbił ją za to. Krowa ryczeć zaczęła na całe gumno, krowę chłop bije. W ten sposób złość z niego opada. Idzie do chaty, jedzą kapustę ze skwarką i kartoflami w mundurkach. Skwarka jest jedna i przeznaczona dla Kaziuka, ale każdy ją do siebie zagarnia; Ziutek ją upolował, do buzi niesie, gdy wtem dostaje od ojca w gębę. Skwarka do kapusty trafia. Tatko przypomina, że należało by tego dziada, co na niego pies nie szczekał, do domu zaprosić, nakarmić. To jakiś nowy dziad. Ziutek poleciał go przywołać. Ludzie ze wsi idą do Kaziuka zobaczyć to cielę i krowę i kobyłę. Ale Kaziuk im dogaduje, zostało na tym, że tylko cielę zobaczą. Nogi według przybyłych cielak ma tak cienkie jak kobyła, i rży nie muczy. Dochodzą jak to się mogło stać? Taki poród wróży coś niedobrego dla wszystkich, doszli do wniosku, że się krowa w konia zapatrzyła, bo razem się pasą. Wołają ich sąsiadką – Grzegorychę, wdowę. Mówią, że wczoraj w nocy duch Grzegora u niej był w stodole i żyto mełł. Nie chce się ona przyznać czy coś na ten temat wie. Ale w końcu, tak, przyznaje, to drugi jej mąż umarł, dzieci nie mają, to przychodzi i jej pomagać Dunaj – sołtys – wypytuje i rozsądza o wszystkim. Szymon Kuśtyk, radzi jak się ducha pozbyć, choć on dobro czyni, ale potem może mu się odmienić i zabić może. Mówią potem o dziadzie, co po wsi jesienią chodził. Przyszedł do Koziukowej chaty, teraz błoto jest, nikt ze znajomych dziadów o tej porze po domach nie chodzi, w taką pogodę. Oni na bagnach mieszkają, trudną przebrnąć, żeby się do nich dostać. Mówią dziadowi o cielaku, za którym kobyła rży i woła. Dziad mówi, że to nic dobrego, że u nich diabeł rządzi, że chce on świat zmienić, wszystko poodwracać. Ludzie mówią, że bagno ich ma być osuszone. Przyszła żona Dunaja z wiadomością, że urzędnicy przyjechali. Zwołali zebranie. Za stołem siedzi 3 urzędników i panienka. Między nimi siedzi wójt z Suraża. Ci urzędnicy to: towarzysz z powiatu, pani nauczycielka, inżynier. Wioska, w której dzieje się akcja nazywa się TAPLARY. Towarzysz mówi, że jest wioska zacofana – głód, smród i zabobony. Polska się zmienia. Ale oni nie chcą, oni są tutejsi z bagna! Urzędnicy chcą we wsi wybudować szkołę i założyć elektryczność. Po niedzieli w tej izbie, w której dziś się zebrali zacznie się przymusowa nauka czytania i pisania dla dzieci od 7 – 14 lat ! - to mówiła nauczycielka, inżynier mówił o elektryczność, korzystanie z niej będzie kosztowało 2 – 3 krowy. Wszystkie koszty założenia prądy przeliczane są na wartość mąki, pietruszki, na ich gospodarski dobytek. Nie chcę wieśniacy tych dobroci kosztem życia w głodzie. Przekonują ich, że zakup maszyn rolniczych z wydajni ich pracę w polu, będą mogli słuchać radia. Niespodziewanie pierdzieć zaczęli jeden przez drugiego. Potem bez słowa zaczęli z chałupy wychodzić jeden za drugim. Kaziuk do domu wraca. U Grzegorychy młócka w stodole. Pewnie duch Grzegora robotę wykonuje. Nie ma odwagi Kaziuk sprawdzić, boi się ducha.
RETROSPEKCJA: Kaziuk ożenił się 8 – 10 lat temu, wkrótce po tym, jak mama z rusztów upadła i krzyż jej pękł. Leżała odtąd na łóżku aż do śmierci. W domu było 3 mężczyzn: Tatko, Kaziuk i Michał. 2 lata żyli bez kobiety w domu. Ojciec kazał Kaziukowi się ożenić, starszy jest od brata Michała. Domin ma mu żonę znaleźć. Kazał mu wziąć butelkę. Zimą szukał mu tej żony. Stryjek go przez wieś prowadzi, poszli do Pietruszanki. Opiera się. Domin go ciągnie. W chacie już przgotowani byli na jego przyjście. I butelkę wyjął. KONIEC RETROSPEKCJI.
Z urzędników została tylko nauczycielka. Reszta łodzią odpłynęła. Dziad w domu Kaziuka siedzi. Najmniejsze dziecko im się mocno rozbeczało, nie daje się uspokoić. Dopiero sposób z chomątem pomógł. Dziad chce iść dalej. Zaprzągł Siwkę do Michałowego woza Kaziuk, bo im się spalił, i pojechali z Ziutkiem do lasu po drewno. Syn nie chce jechać; stoi pod domem klon – jego by Ziutek najchętniej ściął. Ale ojciec srogo zabrania! Jak się Kaziuk urodził – jego matka urwała gałązkę ze swojego klonu i koło domu zasadziła. I ono urosło. Mówi, że to jego brat. Jakby kto go ściął to i on – Kaziuk umrze!! Ziutek ma swego „brata” przy stodole. I tak jest prawie przy każdym domu. Każde zwierze i roślina to są ludzie poprzemieniani przez Boga, za swoje grzechy. Nałożyli drewek na wóz i do domu jadą. Handzia z chaty z płaczem wylatuje, beczy. Jadzia umarła (najmłodsze dziecko, to z kołyski). Chce Handzia za to cielaka zabić, że to przez niego umarła. Kaziuk posądza żonę o niedbalstwo. Potem ją pociesza, uspokaja. Ziutka wysłał po Dziada, ale on nic nie pomaga. Poszedł Kaziuk z Ziutkiem po deski, Ziutek mówi, że może oni w tym lesie, Jadzi drzewko ścięli, że to oni ją zabili. Nauczycielka szuka kwatery dla siebie. Dunaj chce, by mieszkała u Kaziuka, u niego pokój wolny – bo szyba wybita. Do lata ona ma tam mieszkać. Za kwaterę Kaziuk dostanie 100 zl za miesiąc. Wchodzą do chaty. Lekcje mają się odbywać w 2 turach, do obiadu uczą się małé dzieci, po obiedzie duże. Mają się uczyć polskich liter. Kaziuk nauczycielkę porównuje do konopielki !!! Ziutek też ma do szkoły chodzić. Z Dunajem ma nauczycielka po chałupach chodzić i zapisywać dzieci do „szkoły”.
Ziutek – Józef Bartoszewicz, ale Hania, jego matka wymawia „Bartosiewicz”. 100 zl ma kosztować wyprawka Józia do szkoły. Za 3 dni będzie w niej 1 raz. Ojciec Kaziuka ma na imię Stanisław. Kaziuka dzieci to: Józef, Stasia i Władzio, a Jadzia umarła. Porządanie u Kaziuka wzbudza nauczycielka, której ojciec jest kierowcą autobusu, a matka pracuje w fabryce, w tkalni. W niedzielę nauczycielka wstała późno, zmówiła z rodziną różaniec. Ziutek ojca w stodole uczył pisać. 3 dni przed Wigilią, nauczycielka wyjechała. Na Nowy Rok robili we wsi psikusy sobie sąsiedzi nawzajem. Nauczycielka podawała Handzi 6 talerzy, 6 łyżek, 6 noży i widelców. Ugotowała raz dla nich obiad w niedzielę. Handzie jej tylko składniki przynosiła. Pierwszy próbuje Kaziuk, ale się nie zgadza z nowym. Krzyczy, rozrzuca łyżki. Nie che po pańsku jeść!! Nauczycielka opuszcza dom – idzie do szkoły. Handzia przynosi ich drewniane łyżki do jedzenia. Nie chce dań z miasta. Mają jadać to, co do tej pory. Handzi posłuszna woli męża!! Kaziuk zabrania Ziutkowi do szkoły chodzić. Handzia cicho się przeciwstawia. Kaziuk nie chce nowoczesności, pańskości. Zwołano zebranie. Nauczycielka przeczytała z gazety, że meliorację zrobią, puszczą szosę i poprowadzą prąd. Przez to zebranie straciła połowę uczniów w szkole. Filip swoim pierdzeniem w obecności nauczycielki doprowadził do jej wyjazdu.
Zbliża się Wielkanoc. Odprawiają Gorzkie żale u Dominów. „Nowy” Grzegor do wsi przybył, by żenić się z Grzegorychą. Gdy były gorzkie żale, dostrzeżono podobieństwo jego do obrazu na ścianie św. Piotra. Mają go teraz we wsi za świętego. Jacyś ludzie przybyli do wioski, pan i pani, udali się do Grzegorczychy, 3 dni nie wychodzili z jej domu. W Wielki Piątek zbierali we wsi dary dla księdza; za świętych mają tych gości Grzegorczychy. Poszli się coś ich zapytać; Kobiecie chcą dać księżowskie jedzenie, dary, a „świętych” prosić o ratunek przed zniszczeniem i końcem świata – które oznacza u nich spuszczenie wody z bagna (osuszenie bagna). Para ta wygania ich z chaty Grzegorczychy za te brednie!! Mówią, że rano Brodaty i Kobieta (tak ich nazwali) uciekli, zginęli. Został tylko „Piotr”. W niedzielę wróciła nauczycielka. Handzia jej wszystko opowiedziała. Ona nie wierzy, chce to sprawdzić. Grzerorczycha mówi, że oni się w figurki poprzemieniali. Kupiła jedną nauczycielka. Szkoła znowu ruszyła. Ziutek bez pytania do niej poszedł. Reszta dzieci też do nauki wróciła. Za złe mieli Filipowi, że tak brzydko wobec nauczycielki postąpił, wstyd im było za pomyłkę ze świętymi. Kaziuk sceptycznie podchodził do tego, co mówiła nauczycielka. Kaziuk wybrał się pod jałowiec kopać, chce się przekonać, czy tam w ziemi mieszka złoty koń. Kopie, przychodzą ludzie ze wsi, pomagają. BAGNO OBSUSZAJĄ!! Motorem przyjechali grunty mierzyć we 2; Panna Jola – nauczycielka !! Jednemu się spodobała i on jej. Przyszedł raz do niej do Kaziukowego domu, on ich podglądał jak młodzi leżeli razem nago. Szybę zbił. Potem zamknął się w stodole. Handzia go woła. Jola opowiada o podglądaczu. Kaziuk udaje, że to nie on, dopytuje o szczegóły. Chce całe drzewo ściąć. Choć to jego „brat”, Handzia boi się, że nieszczęście będzie. Jak drzewo się przewracało dostał Kaziuk gałęzią. Długo potem w łóżku leżał. Poprawiało się jego zdrowie.
Są wakacje. Jola opuszcza bagno. Żegna się z domownikami, cała wieś też przyszła na pożegnanie. Kaziuk ją na pociąg odwozi, choć jest schorowany. Jola nie jest katoliczką. Skoro w ich wiarę nie wierzy, to seks z nią nie będzie grzechem. Mają już we wsi prąd. Jola mówiła mu, że się boi nowego. Teraz są żniwa. Kosą Kaziuk żyto kosi, choć ludzie z sierpa korzystają ludzie. Kaziuk ciągle jeszcze jest chory, ludzie mówią, że on oszlał. On jako pierwszy kosą we wsi zboże kosi !! Nie chcą tego ludzie. Oni jeszcze sierpem koszą, jak dawniej !!! Nikt go nie powstrzymywał. Kosił nadal.
KONIEC


niedziela, 22 grudnia 2013

Noce i dnie Wiatr w oczy cz. II ostatni tom ZAKOŃCZENIE SAGI

TOM V CZ. II WIATR W OCZY


Bogumił postanowił wydrenować Serbinów. W Kalińcu było biuro melioracyjne pod nazwą „Baścik i Spółka”. Dużo godzin spędził Bogumił na obchodzeniu pół, sumując projekty robót. „Pani Barbarze nie podobał się ten młody człowiek. Twierdziła, że musi mieć polipa w nosie, bo zawsze chodził z otwartą gębą.” Napisał list Bogumił do Dalenieckiego o planowanej drenacji. Wszystko było gotowe, ale odpowiedź nie nadchodziła. Minęły 2 tyg. bogumił wysłał drugi list – polecony. Tomaszek nie przeszedł pomyślnie następnego kursu w szkole technicznej. W Kalińcu był Wiktor Jerzmanowski – poznany na pogrzebie Lucjana Kociełły; przyjechał tu w interesach pozostałych jeszcze po teściu. Z polecenia żony był w Serbinowie. Wtajemniczono go w sprawę Tomaszka, Wiktor postanowił „zadziałać”. Tomaszek miał przejść pod kuratelę Jerzmanowskiego. Ma pracować w warsztacie kolejowym, a potem przy węglarce – nauka przy maszynie. Rodzice zgodzili się na te propozycję Wiktora, listu do Dalenieckiego dalej nie było. Po wyjeździe Tomaszka przyszedł list od Anzelma Ostrzeńskiego, który chce na stałe ościąść w Kalińcu. Pytał, czy Niechcice nie sprzedaliby placu na Oczkowie. Postanowiono spotkać się z Anzelmem. Przywitanie odbyło się w dziwnie serdeczny sposób, z powodu zaręczyn Anzelm, chce na tym placu zbudować fabrykę. Przyszła żona Anzelma to Zofia Turska (mają oni już syna). Tymczasem Janusz wrócił z Otwocka i bawi w Kalińcu. Basia za pieniądze uzyskane ze sprzedaży che kupić Pamiętów. Nie ma wciąż listu od Dalenieckiego. Aga wpada na jeden dzień do Kalińca przed odjazdem do Londynu, do męża. Anzelm plac od Niechców sprzedał firmie „Przemysł drzewny” nic na tym nie zyskując za ile kupił za tyle sprzedał 100 za 100. Przyszła depesza z Paryża: „Adresat nieobecny. Listy pańskie odesłałem. Bonnard.” Bogumił jadąc do Kalińca wstąpił do Ostrzeńskich. Dowiedział się, że „Pan Janusz konający” zachorował na zapalenie opon mózgowych. Wyszedł na miasto po lek, przechadzał się, doszedł do biura Melioracji Rolnych, podpisał umowę o drenacji Serbinowa. Wydał oszczędności z banku za plac – Basi pieniądze. Poszedł do Janusza oczekiwano doktora Smołowicza i pielęgniarki. Ceglarski pojawił się u Ostrzeńskich. W domu, na prośbe p. Michaliny Janusz zmarł rano. Kiedyś Janusz napisał list do Ceglarskiego – chciał w nim wyjawić tajemnicę samego siebie, zmarł nie wyjawiając jej. Kiedy do domu wrócili Niechcicowie dowiedzieli się, że jest list od Dalenieckiego. SPRZEDAŁ ON SERBINÓW swemu krewnemu – hrabiemu Owruckiemu. Sprzedano w rok przed wygaśnięciem umowy z Bogumiłem na dzierżawę!! Za to przysluguje Bogusiowi zadośćuczynienie. Janusz umarł mając 32 lata. Niechcicowie byli na stypie u Ostrzeńskich. Bogumił dostał list od właściciela, zabrania mu drenowania, gdy jednak dowiedział się, że dano zadatek, przyjechał niespodziewanie z żoną do Kalińca. Wstąpił do Serbinowa sprawdzić księgi majątkowe. Problem, gdzie teraz podzieją się Niechcicowie!! W Serbinowie odwiedziła Niechciców tego samego dnia co hrabia p. Letycja Mioduska – Daleniecka ze Zbigniewem Owruckim – nabywcą Serbinowa. Spędził on kilka dni na wsi. Woynarowski zaproponował Niechcicom kupno Pamiętowa. Basia dostaje wiadomość o Tomaszku od Olesi Chrobotówny – pracuje on w hucie, przy piecu, w Pogórzu za Kalińcem, uciekł od Jerzmanowskiego!!! Basia pojechała do niego, spotkali się, próbował Tomaszek matce uciec. Bogumił dostał list od Jerzmanowskich pytali w nim o Tomaszka, czytał list, gdy właśnie Basia sprowadziła syna do domu. Agnieszka wraca do kraju w końcu sierpnia. Aga pomaga przy remontowaniu Pamiętowa. Rodzice chcą zapisać Tomaszka do kalinieckiej handlówki - na drugi rok do 6 klasy. Pod koniec wrześnie przeprowadzili się do Pamiętowa. Ze służby z dobrej woli poszli za nimi – ogrodowy Kajetan, fornal Banasiak, Julka Szczepanowa i Węborek, który ma ożenić się z Julka. W tydzień po przeprowadzce dowiedzieli się, że Owruckiego zamordowano w pociągu Rosja – Kaliniec. Jego matka sprzedała Serbinów – p. Przybylakowi ze Środy. Emilka była apatyczna od dłuższego czasu, gdyż jej miłość – Staś Kozarewicz – lub Kazarewicz (napisałam jak kura pazurem w notatkach i nie wiem) bogacz i panicz musiał wyjechać. Kochali się oboje. Napisał do niej jeden jedyny list, że z nią zrywa, bo rodzice kazali mu ożenić się z inną. Emilka przechorowała to. Lekarz zalecił jej zmianę klimatu, pojechała do Holszańskich , do Kalińca, jechała z myślą, że zobaczy tam Stasia. Niechcicowie byli u Ostrzeńskich z Siąszyc ( u Ksawuni). Boguś jej nie poznał. Zastali zaproszeni do Niechciców. Mówią o traktorach, telefonach, z Pamiętowa wrócili późną nocą. Bogumił od dawna kaszlał. Ale jak po powrocie do Pamiętowa poszedł na pole, potem miał gorączkę 40C, mówił od rzeczy – zachoworał na zapalenie płuc. W lewym płucu wywiązał się proces ropny stan jego jest poważny. Późno w dzień śmierci przyjechała Agnieszka. Męczył się 8 dni nim zmarł. Bogumiła pochowano w Małocinie, w grobie, gdzie leżała jego babcia – Adamowa Ostrzeńska. Basia chce sama prowadzić gospodarstwo przy pomocy Seweryna Bartołda. Agnieszka miesza w Warszawie u p Huberów na Wilczej, Agnieszkę odwiedza cioteczny brat męża Marcina – Boleś Orłowicz, wojskowy pseudonim Śmiałek. Aga była przejazdem w Pamiętowie, jechała do Anglii. Ona i Marcin są znowu razem. Seweryn Bartołd poprosił o rękę Emilkę. Ślub po Wielkanocy – cichy i skromny. Tomaszek ciągle hula. Powstają długi – licytują Pamiętów. Seweryn dostaje dzierżawę pod Warszawą – o nazwie Zabłocie. Emilce są potrzebne pieniądze, Aga zrzeka się swojej części spadku na jej rzecz. Procent z tego mają oni płacić matce. Basia przenosi się do Kalińca z Tomaszkiem, który zostaje na drugi rok w ostatniej klasie. We wrześniu wynajmują na Świętojańskim placu dwa pokoje. Aga pyta o rodzeństwo i matkę. Emilka - smutek i rozpacz, co do męża i warunków życia, jej samej. Zbliża się wojna. W Sarajewie zabito cara. Ogłoszono mobilizację. Wybuch wojna austrijacko – serbska, mobilizacja. Agnieszka i Marcin wracają z Londynu do Krakowa. Basi śni się, że wypadły jej 3 zęby – a to śmierć 3 dzieci. Przez Kaliniec przechodzą Niemcy. Strzelanina. Do Basi przyszła wujenka Michalina i Anzelm, Anzelm postanowił wyjechać z Kalińca. Michasia się nie zgadza. „A co pocznie uboga ludność miasta, kiedy cała inteligencja wyjedzie. - Tu – wołała – jest nasze miejsce. Nasza misja.” Niemcy zajmują Kaliniec. Wzięto zakładników: Cegielskiego, burmistrza, etc; elitę Kalińca. Bomby. Do Basi zajeżdża furmanaka z Ostrzeńskimi chcą by pojechała z nimi. Ale odmawia. Miasto się pali. Julka z Węborkiem mieszkają u Basi. Ceglarskiego uwolniono. Polek Węborek, Julka i Basia uciekają furmanką do Ostrzeńskich do Czarnówki. Basia jedzie do Nieznanowa do Woynarowskiego. Leon nagle umarł. Dojechała tam, chciała mieszkać u doktora Wettlera, ale go nie było, jedzie do swojej rodziny. W Nieznanowie spotyka Żyda Szymszela, ma on bryczkę, jadą do Jastrzębic do Katelby. Gdy zaczęło się ściemniać Szymszel skręcił na Borowno „Tam duża wieś i dwór, tam będzie można przenocować. Wielmożne pani zna dziedzica Toliboskiego? - zapytał. Basia dowiedziała się od najmłodszego Toliboskiego, że ojciec owdowiał, że u nich wszystkie miejsca zajęte. Kierował ich w stronę Jastrzębic Lub na Chotów. Ruszyli w stronę Jastrzębic. Jechali... dalej...” KONIEC



Części „Nocy i dni”


tom I „Bogumił i Barbara”
II „Wieczne zmartwienie”
III „Miłość cz, I”
IV „Miłość cz. II”
V „Wiatr w oczy cz. I”

VI „Wiatr w oczy cz. II”

"Lord Jim" - Joseph Conrad

„Lord Jim” Joseph Conrad


Narrator – Charlie Marlow

Książka złożona z części i rozdziałów

Jewel = Klejnot = miłość Lorda Jima.

Książka nie jest napisana chronologicznie. Streszczenie jest napisane tak, jak się czyta tę książkę.

Streszczenie

Agent okręgowego dostawcy – Lord Jim wstydził się swego nazwiska. Kiedy wychodziło ono na jaw, wtedy przenosił się do następnego portu na wschód. Był marynarzem. Kiedy zdał sobie sprawę ze swego życia, z tego, co robi, opuścił na zawsze porty i białych ludzi, usuwając się aż w głąb dziewiczego lasu, i wówczas to Malaje, ze wsi leżącej wśród dżungli – gdzie postanowił ukryć swe niefortunne zdolności – przyłączyli drugie słowo do jego jednozgłoskowego incognito. Nazwali go TUAN JIM = LORD JIM. Urodził się on na probostwie; ojciec Jima posiadał wiedzę o Niewiadomym, stworzoną dla bogobojnych mieszkańców chat i nie mącącą spokoju ducha tym, która nieomylna Opatrzność pozwalała mieszkać w pałacach. Probostwo wznosiło się na wzgórzu, należało do tej rodziny od pokoleń. Jim był jednym z 5 synów. W czasie wakacji Jim odnalazł swoje powołanie do służby na morzu poprzez czytanie lektur - wysłano go od razu na <<statek dla oficerów marynarki handlowej>> Pracując na statkach marzył o wielkim swym bohaterstwie, był on w najtrudniejszych sytuacjach „niezłomny jak bohater książki” Aż nadszedł jeden z takich „bohaterskich dni”. Był zmierzch zimowego dnia. Wicher wzmagał się stał się silny jak huragan, lał straszny deszcz. Trwoga zaparła dech Jimowi, stał bez ruchu, wszyscy potrącali go biegając jak mrówki. Nadciągała straszna burza. Zderzyły się dwa statki, załoga ewakuowała się, Jima złapał kapitan, który już szykował się skoczyć za burtę. „Następnym razem będziesz miał więcej szczęścia. To cię nauczy szybkiej decyzji.” Przypłynęli po nich kutrem. Tego wieczoru jeden z marynarzy był bohaterem – uratował tonącego kolegę, bosakiem zaczepiając o jego ubranie. „Jim uznał to za nędzny popis próżności. Burza wywołała bohaterstwo równie pozorne jak jej udana groza. Jim był zły na brutalny zgiełk ziemi i nieba, ponieważ zaskoczył go znienacka i chytrze przeszkodził szlachetnemu popędowi do uratowania ludzi z groźnego niebezpieczeństwa.” Jim nie skoczył do kutra na pomoc rozbitkom. „Po dwóch latach szkolenia wyruszył na morze i dostawszy się w strefy tak dobrze znane swej wyobraźni, uznał, że są dziwnie z przygód wyjałowione. Odbył wiele podróży. Zdobywa lepsze doświadczenie w pracy na statku i w morzu. Jako bardzo młody chłopiec, został pierwszym oficerem na pięknym statku, nie doświadczywszy nigdy tych wydarzeń na morzu, które dobywają na jaw wewnętrzne wartości człowieka, uwydatniając prawdziwe cechy jego usposobienia i rdzeń charakteru, które ukazują stopień jego odporności i tajną prawdę ukrytą pod pozorami – nie tylko innym, ale i jemu samemu.” Jeden tylko wypadek dał mu znowu znak o niebezpieczeństwach burzy na morzu. Został ugodzony spadającą reją, spędził wiele dni poturbowany i pełen zwątpienia w szpitalu. W czasie choroby na nowo przeżywał strach i czuł się bezbronny. Wciąż kupał. Gdy okręt przybył do jednego ze wschodnich portów, musiał iść znowu do szpitala. Wracał do zdrowia bardzo powoli. Pozostawiono go w porcie. Gdy mógł chodzić bez laski, poszedł do miasta, szukać okazji by wrócić do kraju. Poszedł do portu. Z czasem zaniechał działań by wrócić do domu. Zaciągnął się jako główny oficer na statek „Patna”. Był to bardzo stary parowiec. Jego właścicielem był Chińczyk, dzierżawcą Arab, a dowodził nim Niemiec, renegat z Nowej Południowej Walii. „Patna” przewoziła akurat 800 pielgrzymów; droga była spokojna, parzyło słońce, noce były błogie. Jim spokojnie paradował po statku, nie przeczuwając katastrofy. Parowiec zdążał do Perimu. W takich spokojnych momentach marzył o swym bohaterstwie. Doszło wtedy do zderzenia statku z czymś. W miesiąc później Jim opowiadał o tym zdarzeniu. Pytania należały do procedury w urzędzie dochodzenia, w sądzie do spraw karnych pewnego wschodnieo portu. Podczas zderzenia doszło do powstania dziury w dziobie – pod mostkiem. Wlewa się woda. Mechanik wybiegł spod pokładu z krzykiem. Kapitan skarcił go i kazał zatrzymać maszyny. Marlow opowiadał jak spotkał 4 ludzi idących do urzędu portowego. Byli oni u głównego inspektora żeglugowego – Archie Ruthvelo. On ich odesłał do kapitana Elliota. Te kolejne pokoje i stanowiska pokonywał szyper „Patny”. Stary dziadek Elliot miał bzika na punkcie swoich 3 córek by wydać je dobrze za mąż. Znowu zobaczył ich wychodzących z urzędów. Marlow siedział na schodach, więc obserwował wszystko. O tym, co się działo w urzędzie wiedział od Archiego. Kapitan odjeżdża powozem. Potem pojawia się urzędnik, Matys, wysłany przez Archiego. Jim widział jak tonęła „Patna”. Wyrzucili go z koi podczas nocnej warty, żeby widział jak parowiec tonie. Marlow widział mechanika w szpitalu, słyszał jak opowiadał o tym wypadku. Okręt pełen był pielgrzymów, a oni musieli uciekać. Zainteresowanie sprawą „Patny” było ogromne „ ze względu na jej ogólnoludzki charakter.” Nie wiedziano tylko, jakim cudem „Patna” została uszkodzona, ale sprawa nikogo nie obchodziła. (Sędzia i 2 asesorów) Jeden z asesorów, to był Wielki Bierly – kapitan statku z linii Blue Star. Mając 32 lata – dostał on dowództwo - jedno z najlepszych linii we wschodnim handlu. Uważał się za najlepszego, nigdy nie popełnił błędu, ani też nigdy nie stracił wiary w siebie. Dowodził stalowym parowcem „Ossa”. Bierly ocalił życie wielu ludziom na morzu, ratował tonące okręty. Otrzymał złoty chronometr ofiarowany przez akcjonariuszy i lornetkę z odpowiednim napisem od jakiegoś obcego rządu na pamiątkę swych bohaterskich czynów. Kapitan Montagne Bierly dowódca „Ossy”, miał czarnego wyżła (psa). Wkrótce potem popełnił samobójstwo. Skazaniec zabrał tajemnicę dokonanego przestępstwa ze sobą skoczywszy w morze ze statku zaledwie w tydzień po ukończonym śledztwie, a w niecałe 3 dni po opuszczeniu portu w drodze na wschód. Był to jednak mdły poryw. Jones przyszedł do kajuty nawigacyjnej do kapitana Bierly. Nakreślił położenie statku, potem obaj wyszli na mostek. Kapitan wydał rozkazy Janesowi i poszedł na rufę ustawić wskazówkę logu. Kapitan Bierly utopił się.
Marlow rozmawiał z Jimem o zdarzeniach na statku, że został wypchnięty z tonącej „Patny”, jak wszystko to przeżywał, jak chciał ratować pielgrzymów na statku, że nazywano go Georgiem.
On na statku uderzył kogoś, a gdy stanął koło balustrady, z łodzi krzyczeli do niego George, bo myśleli, że to on, a w ciemności nie było widać. On skoczył, dopiero wtedy poznali, że to ten oficer Jim.
Marlow rozmawiał z Jimem o jego zachowaniu w sądzie. Jim na tonącej „Patnie” chciał popełnić samobójstwo, i na łodzi, kiedy już płynęli. Szyper wymyślił historię – na obronę „Patny”, ale Jim znał swoją – prawdziwą, której się trzymał. Jim zabrano świadectwo. Martwił się, że nie dostanie nagrody za bohaterstwo. Nie popełnił samobójstwa, bo byłaby to ucieczka przed konsekwencjami, ucieczka od tego, co ma się stać. Z łodzi zabrał ich statek „Avondale” - opowiedzieli oni „historię” „Patny” - parowiec nie utonął, ciągle trwał na morzu, statek się tylko przekręcił, nie zatonął. Była noc, więc rozbitkowie myśleli, że parowiec utonął. Jednak francuska kanonierka zboczyła z kursu widząc położenie „Patny” i samodzielnie holowali oni „Patnę”. Na 2 dzień, porucznik kanoniera bał się utonięcia „Patny” w czasie holowania, dlatego przy linach postawił marynarzy, żeby pilnowali parowiec w dopłynięciu do najbliższego portu, w razie kłopotów Narrator mówi, że widział się z Jimem dopiero co. „Przybyłem prosto z Semarangu, gdzie brałem ładunek dla Sidney.” W Semarangu widywał się z Jimem. Był on zatrudniony w De Jongha. Pracował jako agent handlowy <<Mój przedstawiciel na wodzie.>> - jak go nazywał De Jongh - był agentem od ubezpieczeń.
To Marlow pomógł Jimowi znaleźć pracę. Lorda Jima nazywają James. Planowali oni z Brierlym pomóc Jimowi chcieli go wysłać do Ranguni. Ale Jim postanowił nie uciekać od zarzutów. Po 3 latach toczenia się sprawy, Jim miał w tym czasie, aktualnie 24 lata. W końcu zamknięto sprawę Jima, zabrano mu świadectwo. Gdy wyszli z sądu Marlow spotkać swego dawnego znajomego Australijczyka – Chestera, z jego kapitanem Robinsonem. Szukali oni ludzi do pracy na wsypie Walpole'a , do wydobywania guana.
Jim przyszedł pewnego dnia do Marlowa, nazwał siebie włóczęgą. Marlow wysłał go z listem do Chestera. Gdy w miejsce pracy Jima trafił przypadkowo mechanik z „Patny” do pracy przy łuszczarce, Jim opuścił wyspę. Przyjął się do firmy Egstrom i Blake, dostawców okrętowych, był u nich gońcem. Wcześniej pracował dla pana Dencera. Rzucił tam pracę, gdy przyjechać miał parowiec wiozący pielgrzymów wracających z Morza Czerwonego, to było 3 tyg temu.
Jim chodził i zapraszał ludzi do sklepu Egstroma i Blake'a. Takie miał zadanie. Namawiać ich na pobyt u nich; 6 m-cy pracował w Bangkoku u braci Yockerów, dzierżawców okrętów i handlarzy drewnem tekowym. Raz miał zatarg w barze z jakimś Duńczykiem, oficerem królewskiej syjamskiej marynarki. Duńczyk co po pijanemu powiedział do Jima, a ten wrzucił go do wody. Uciekł stamtąd choć Duńczyk powiedział swą myśl głośno, a ludzie jej nie zapamiętali bo nie słyszeli, Jim bał się, że wszyscy wiedzą o jego przeszłości, że ma to wypisane na czole. (Narrator zabrał go stamtąd i umieścił u De Jongha. Spotykał się narrator czasem z Jimem i Steinem. Ze Steinem rozmawiał o Jimie, że jest romantykiem. Postanowili coś z nim zrobić – wysłali go na wyspę PATUSAN. Stein na tej wyspie założył z pewnym Portugalczykiem firmę handlową, a ów Portugalczyk – Cornelius – został dyrektorem stacji handlowej w Patusanie pod szyldem Stein i Ska. Jim miał zająć jego miejsce; Cornelius miał żonę pół-Holenderkę, pół-Malajkę. Mieli córkę – Jewel. W Patusanie życie i mienie było niepewne. Działały tam wrogie siły, a jedną z nich był radża Allang – sprawował on władzę nad rzeką. Steinem opiekował się Szkot – Aleksander Mac Neil, który umarł. Jim dostał od Steina list dla Corneliusa oraz srebrny pierścień, który miał służyć za list rekomendacyjny dla pewnego staruszka imieniem Doramin, jednego z najważniejszych ludzi w Patusanie. Jim miał objąć posadę agenta handlowego w miejscowości, gdzie wcale handlu nie było. Jim marzył by wszystko zapomnieć. Miał tam zostać na zawsze. Zabrał ze sobą 3 książki: dwie w ciemnych oprawach i gruby zielonozłoty tom → tanie wydanie Szekspira. Od Marlowa dostał rewolwer i 2 pudełka naboi. Jim wziął tylko broń. Spotkali się ponownie dopiero po 2 latach. Marlow nazywa go Tuanem Jimem - Lordem Jimem. Zajechał do miasteczka, kazał się zawieźć do Patusan. Gdy wypływali jedna wiedźma przeklęła Jima. Wioślarze Jima – 3 zamierzali wydać go radży . Aresztowano go na brzegu. Długonogi łotr Kossim oznajmił Jimowi, że radża chce się z nim widzieć. Był więziony przez 3 dni u Tunku Allanga; po jakimś czasie obaj stali się sobie bliscy.
Uciekł stamtąd. Dostał się do Doramina, który walczył z Allangą, a z nim wędrowny Arab. Radżę nazywano Szeryfem Alim. Doramin miał 24 – 25 letniego syna, który mając 18 lat miał żonę i syna Dain Waris. Stary Sura był właścicielem domów w Patusanie. Jim pomógł Bugisan zwalczyć Szeryfa Aliego. Zaprzyjaźnił się z Dainem Waisem. Jim miał osobistego służącego, wioślarza – Tamo Istamo. Jim zrobił z niego rządcę folwarku, Jim miał swój dom. Na tej wyspie żyli Malaje. Przegoniwszy Szeryfa Aliego, Jim stał się władcą i panem wyspy. Allang truchlał przed władzą i siłą Jima. Żona Portugalczyka z Malakki umarła, zostawiła córkę, Jim nazwał ją Klejnot. Z początku Jim mieszkał w Doramino, potem przeniósł się do Corneliusa, gdzie poznał Klejnot, Cornelius był jej przybranym ojcem. Malajowie nazywali Corneliusa „Inchi 'Nelyus”. Cornelius nienawidził Jima. Był tam już prawi 2 lata. Klejnot kochała Jima, a on kochał Klejnot, lecz ona nie wierzyła mu, że jest w stanie zostać z nią na wyspie. Jim wyjawił jej któregoś dnia, przyczynę swojej ucieczki z Anglii. Marlow wyjechał z Patusan, a za nim Jim, chociaż obiecywał tego nie robić. Marlow dowiedział się o tym od Steina. Klejnot mieszkała u Steina, on się teraz nią opiekował. Marlow dalsze losy Jima opisał w liście do pewnego jegomościa. Losy te dotyczyły Jima i Klejnotu; pisze, że Brown dotarł do Patusan ukradł statek i zawinął nim do portu Batu Krina. A stamtąd łodzią dotarł ze swoją załogą do Patusan. Otoczyli ich ludzie Doramina i Allanga. Jim był jeszcze wtedy w Patusan; miał dostęp do składu prochu, do którego klucz miał on i Klejnot. Ludzie zbierali się u Jima, naradzali się, co zrobić z rabusiami. Kassimir – dyplomata i sojusznik radży przy pomocy Corneliusa ugadał się z Brownem. Stali się sojusznikami. Cornelius opowiadał Brownowi o Jimie, że jest on panem na Patusan, że obecnie nie ma go w osadzie. Kiedy do niej przybył, spotkał się oko w oko z Brownem, rozmawiali ze sobą. 14 ludzi Browna było uzbrojonych. Jim nie chciał rozlewu krwi. Postanowił rozbójników puścić wolno. Cornelius chciał się odpłacić Jimowi za swoje krzywdy, poprowadził ludzi Browna inną drogą, tak, by byli oni z tyłu obozu syna Doramina. Zaczęli strzelać do ludzi. Zginął syn Doramina – Dain Waris i kilku ludzi z obozu, zginął także Cornelius; Jim dowiedział się o wszystkim od Tamb ' Itama, że Brown zbiegł z wyspy. Jim winił siebie za śmierć tych ludzi. Pozostawił Klejnot; popłynął z Tamb 'Itamem do Doramina. Tamb zastrzelił Jima.
Akcja powieści koniec XIX w.



środa, 4 grudnia 2013

Noce i dnie streszczenie: TOM V CZ. I WIATR W OCZY

TOM V CZ. I WIATR W OCZY

Gdy Agnieszka jest w Serbinowie odbywa się pogrzeb Jędrka Klimeckiego i Stasi Łuczakówny. Do Serbinowa przyjeżdża reszta dzieci: najpierw Tomaszek, który ma kłopoty – ukradł kapelusz Bogumiła, pił wódkę, wrócił późno do domu, oszukał, że zdał do 5 klasy, a został na 2 rok w 4. Agnieszka zwierza się matce z miłości do Marcina. Barbara jest zachwycona. Przyszedł list ze szkoły w sprawie Tomaszka, że nie dostał promocji; nauczyciel sugeruje przeniesienie chłopca do innej szkoły. Bogumił chce, by uczył się w szkole technicznej, w której uczą budowy maszyn. Szkoła znajduje się w Warszawie. Celina już 3 lata usycha z miłości do Janusza; ma obawy co do jego wierności. Zrywają wreszcie ze sobą. Prawdopodobnie na zawsze. Cela próbuje odebrać sobie życie. Janusz dowiaduje się o tym, chce temu zapobiec. Celina zatruwa się jodyną pijąc przy tym spirytus. Celina umiera.
Sierpień. Nadchodzą 2 listy: od Anny Niechcicówny z Włoch i Oktawii Przemyskiej – że urodziła syna. Anna – która pisze o ludziach i wrażeniach z Włoch, jest ona o 10 lat starsza od Agnieszki; list jest bardzo długi i chaotyczny; Niechcicowie myślą, że dziewczyna się zakochała; Niechcicowie to dla Anki stryjostwo. Agnieszka odpisuje na list, pisze od swoich dwóch miłościach do Janusza i Marcina. Cała rodzina Niechciców była w teatrze w Kalińcu; spotykają tam Holszańskich i Michalinę oraz dziwnego pana, który bacznie przygląda się Agnieszce. Po powrocie do domu Agnieszka otrzymuje list od Marcina z Lozanny. Reszta rodzeństwa wyjeżdża do szkół. Agnieszka postanawia jak najszybciej wrócić do tęskniącego Marcina.
Jesień. Agnieszka i Marcin zaręczyli się. Wysyłają listy z tą wiadomością do Serbinowa i Kielc – do matki Marcina. Otrzymują błogosławieństwa. W cytadeli gonie najlepszy kolega Marcina. Wyjeżdżają do Krakowa. Marcin opowiada Agnieszce swoją partyjną historię. Chłopak dostaje list, by leciał do Brukseli – tam ma zadanie do wykonania. Agnieszka przyjeżdża na trochę do Serbinowa. Raz napisał do Agnieszki Janusz z Oczkowa. Ślub Agnisi będzie tylko kościelny w Belgii. Po wakacjach Agnisia wraca do Marcina do Belgii. Dziewczyna rzuca studia przyrodnicze. Ślub się odwleka. Agnieszka zajmuje się kooperacją z pomocą Tytusa Jerzego Niechcica, który przyjechał do Belgii, żeby zapoznać się z tamtejszą spółdzielczością. Ma on 40 lat, żonę i dzieci. Ślub Agniesi odbywa się w kościele w Belgii. Wyznaczyli już termin, gdy po ceremonii przyjeżdżają do domu, widzą na stoliku moc kwiatów i życzeń. Z powodu ślubu, ojciec Marcina, który go wyklął przysyła mu 1000 (tysiąc) rubli na przekazie. Po ślubie Agnieszka przechodzi pewne przeobrażenie – zaczyna wszystko inaczej postrzegać, nawet swą miłość do Marcina. Kocha go, dziwnie, ale mniej. Czuje, że jakieś drzwi się zamknęły na dobre. Wraca na jakiś czas do Polski, żeby znaleźć pracę, pisać artykuły do gazet. W połowie września wysyła list do domu, że przyjeżdża. W Serbinowie wszystko toczy się po dawnemu. Emilka pomaga mamie w domu, ukończyła ona roczny kurs ogrodnictwa w Warszawie. Tomaszek skończył 6 klasę. Rodzice wysyłają go do szkoły technicznej. Mieszka on na stancji w Warszawie u pani Marii Hłasko. W Małocienie nowy ksiądz – Komodziński – teraz zarządza parafią. Woynarowski ma już 70 lat, chore serce, wciąż mieszka w Pamiętowie, sprowadza do siebie p. Bronimską. Ksawunia wyszła za mąż za Stanisława Otrzeńskiego z Siąszyc. Urodziły im się bliźnięta. Katelba raz odwiedził Serbinów; ożenił się z wdową z Jastrzębic u której pracował, ma z nią syna. Bodzio uczy się dobrze – studiuje prawo w Petersburgu, ma dostać pracę od nowego roku w okolicy. Agnieszka była jakiś czas u Ostrzeńskich w Kalińcu. W przeddzień jej wyjazdu do domu odbył się podwieczorek, na którym zjawili się: p. Holszańscy, p. Ceglarski i Woynarowski. Rozmawiali głównie o polityce; Marcin pisze wciąż listy do Agnieszki – tkliwe przeniknięte miłością i tęsknotą za nią. Agnieszka pisze mu o stosunku rodziny i znajomych do jej osoby, o ich poglądach. Wraca do Serbinowa. Do Niechciców napisali list Hipolitostwo o swoim złym położeniu – chociaż mieszkają w Warszawie. Pisali, że młodsza ich córka – Helena nie może dostać pracy, ale nie pisali nic o Ance. Jesienią Bogumił odwozi Tomaszka do szkoły, wstąpił do Hipolitów, Anka nie mieszka z nimi. Bogumił u Barbara myślą, że dom zerwał z nią stosunki albo ona z domem rodzinnym. Pewnie dlatego, że Anka przed 3 laty była we Włoszech, od tamtego czasu cisza o niej. Anka napisała pewnego dnia do Serbinowa. Przysłała im opłatek i życzenia świąteczne, pisze, że ma syna 2,5 letniego Wojtusia zwanego Ocio. Ma tylko jego. Postanowiono zaprosić na święta Ankę z dzieckiem do Serbinowa. Przyjadą. Agnieszka na święta została w domu, Tomaszek przyjechał z Warszawy – mówił rodzicom, że ukradziono mu walizkę i palto. Po kryjomu dostali oni list od p. Marii Hłasko, która napisała, że okradziono ją we własnym domu, że Tomaszek opuszcza lekcje, włóczy się po nocach. Arkuszowa Żydówka doniosła, że Tomaszek grywa w karty, bilarda i pije. Bogumił po przeczytaniu listu p. Hłasko wyjechał do Pamiętowa do czasu przyjazdu Anki z dzieckiem. Podczas jego nieobecności wydało się, że nie ukradziono palta ani walizko Tomaszkowi. - chłopak je sprzedał, a pieniądze dał przyjacielowi, który ma rozległe znajomości za granicą, z elitą, ma on mu pomóc odzyskać dawne Jarosty należące dziś do państwa i jakiegoś generała. Ojcem Ocia jest żonaty pan – Henryk Grodziński, może odbędzie się rozwód i ślub z Anką.

Trzech Króli wypadło tego roku w sobotę, a w niedziele odbył się ślub Stefana Olaczka z Wiketą Kolańszczanką, jedyną córką Tomasza Kolańskiego, wnuczką Kolonichy znachorki i starego Kolana. Olczak był pisarzem i prawą ręką Bogumiła. Na ich ślubie Tomaszek upił się do nieprzytomności. Apoloniusz Węborek – szewc, malarz i przybłęda rozmawia z księdzem Komodzińskim o kościele, wierze, polityce, sekretach, o uczuciu religijnym. Po wyjeździe Agnieszki i Tomaszka, ksiądz Komodziński umiera na zapalenie płuc.